No i stało się... Nasz Fifi postawił dzisiaj swój pierwszy samodzielny krok. A potem następny... I następny... W sumie było ich 10 ... Nie zapomnę tego nigdy w życiu ! Jego uśmiechu, gdy już postawił ten pierwszy kroczek, tego jak mnie przytulał ze szczęścia i bił sam sobie brawo :D Świadkowie : mama (która skakała z radości jak na widok pierwszego ząbka), tata (który uśmiechał się od ucha do ucha) i babcia (którą rozpierała duma). Jak zawołaliśmy dziadka, który od jakiegoś czasu usilnie próbuje nauczyć Filipa chodzić, mały łobuz usiadł na tyłek i ani rusz. ;p Tak myślimy, że z dnia na dzień tych kroczków będzie coraz więcej i za miesiąc (na roczku) ruszy za resztą dzieciaków z rodziny :))
A dzisiaj kilka zdjęć z wczoraj :)) Lubimy jesień, ale taką jak jest teraz: ciepłą i kolorową :))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz